Bezy z kremem chałwowym i malinami - przepis
Składniki
- 3 białka z jajek L, tj. łącznie 120 g białka
- szczypta soli
- 170 g drobnego cukru
- 1/2 łyżeczki soku z cytryny
sos malinowy
- 150 g malin, mogą być mrożone
- 2 łyżki cukru
- 1/2 łyżeczki soku z cytryny
krem
- 60 g białej czekolady
- 60 g chałwy
- 200 g śmietany 36 %
- 100 g mascarpone
- 40 g cukru pudru
dekoracja
- ok. 120 g malin, świeżych, tj. ok. 24 sztuki
- ok. 60 g czekolady białej, w kostkach
- ok. 50 g chałwy
- suszone płatki róż (opcjonalnie)
Wykonanie
- białka ubić na sztywno, ze szczyptą soli, tylko wedle potrzeby – nie przeciągać ubijania białek. Gdy białka się tylko ubiją zacząć dodawać cukier. Należy to robić stopniowo – mniej więcej po 1 dużej łyżce, cały czas ubijając. Po dodaniu całego cukru, na wolnych obrotach wmieszać sok z cytryny
- na papier do pieczenia, położony na dużej blachę lub ruszcie z piekarnika, wykładać nasze bezy. Z tej ilości wyłożymy 12 bez, ewentualnie 10 nieco większych. Zachowywać między nimi jak największe odstępy. Dużą łyżką wybierać dużą porcję piany w delikatny sposób, wykładać na papier na blasze i łyżką wyrównać, by beza była okrągła i miała lekkie zagłębienie w środku. Jeśli obawiacie się, że Wam nie wyjdzie i wolicie to zrobić za pomocą rękawa cukierniczego, to oczywiście nie ma problemu – wtedy pianę należy przełożyć do rękawa i wycisnąć każdą bezę w formie gniazdka
- blachę z bezami włożyć do piekarnika nagrzanego do 125ºC i piec przez 1 godzinę. Gdyby bezy zbyt się rumieniły to zmniejszyć temperaturę do 110ºC.
- wyłączyć piekarnik, ale zostawić w nim bezy, by w ten sposób wystygły do końca. Najłatwiej upiec bezy wieczorem i na noc zostawić do studzenia, a dekorować w dzień podania
- z całości śmietany odjąć połowę tj 100 g i umieścić je w szklanej lub metalowej misce nad kąpielą wodną (tutaj trochę wskazówek o roztapianiu w kąpieli wodnej) oraz dodać posiekaną lub drobno połamaną całą białą czekoladę i chałwę. Zostawić do roztopienia, czasem delikatnie mieszając. Trzymać jak najniższą temperaturę konieczną do roztopienia, aby nie przegrzać białej czekolady (jest delikatna). Roztopioną czekoladę ze śmietaną i chałwą wymieszać do jednolitej, gładkiej konsystencji, rozbijając łyżką ostatnie grudki chałwy, a następnie całkowicie schłodzić (jeśli przygotowaliśmy ją dzień wcześniej to włożyć na noc do lodówki)
- do niewielkiego garnka wrzucić maliny. Do sosu mogą być to owoce mrożone. Dodać cukier oraz sok z cytryny i podgrzewać na średnim ogniu przez kilka minut aż owoce się rozpadną, a sos nieco zredukuje. Jeśli Wasz sos jest za rzadki i zbyt wodnity, to podgrzewajcie go na małym ogniu tak długo, jak trzeba, by uzyskać nieco gęstszą konsystencję – nie chcemy żeby sos na całkiem spłynął z deseru, a jedynie, by ładnie się na nim rozlał tworząc gęste strużki. Ale pamiętajcie, że sos stygnąc jeszcze nieco zgęstnieje
- przygotować krem – najlepiej zrobić to chwilę przed podaniem i wtedy nałożyć go na bezy, a na niego sos i owoce. Jeśli jednak nie będziemy mieć czasu tuż przed serwowaniem, to można krem nałożyć na bezy kilka godzin wcześniej i przechowywać je w lodówce. Wtedy jednak musimy liczyć się z tym, że bezy z kremem odrobinę zmiękną, ale nie jest to problem i dalej wyglądają i smakują doskonale
- ubić na sztywno śmietanę kremówkę, następnie, ciągle ubijając, dodać cukier puder i dobrze zmiksować. Ok. 2 łyżki z ubitej śmietany dodać do masy śmietanowo-czekoladowo-chałwowej i zmiksować, aby trochę ją „rozluźnić”, bo po schłodzeniu będzie bardzo gęsta. Do śmietany dodać serek mascarpone oraz masę śmietanowo-czekoladowo-chałwową i ponownie zmiksować, ale krótko i na niskich obrotach – tylko do połączenia składników, bo mascarpone nie lubi miksowania
- na każdą bezę nałożyć krem. Następnie każdy krem polać wystudzonym sosem malinowym, a na nim poukładać po 2 maliny wtykając je nieco w sos, wetknąć również po kostce czekolady, następnie pokruszyć trochę chałwy i posypać płatkami róż (opcjonalnie)
- deser trzymać w lodówce



