Czyli pierwowzór dania zwanego „spaghetti bolognese”, które jest serwowane w wielu restauracjach i ma niewiele wspólnego z oryginalną włoską wersją, ale serwuje się je w tej formie, by zaspokoić wymagania turystów, którym „spaghetti bolognese” kojarzy się z “prawdziwą” włoską klasyką.
Co najważniejsze, Włosi podają Ragù alla Bolognese z makaronem tagliatelle, pappardelle lub innym szerokim makaronem, który dobrze zmiesza się z sosem i uniesie jego ciężar, a nie z makaronem spaghetti, którego używa się do lżejszych sosów. Błąd ten najprawdopodobniej został zapoczątkowany przez amerykańskich żołnierzy, którzy “przywieźli” danie do swojego kraju, ale nie przywiązywali oni szczególnej wagi do wielu rodzajów makaronów włoskich i ich właściwego przeznaczenia.
Po drugie, sos należy wymieszać z makaronem i dopiero w ten sposób podawać, a nie serwować wylany na porcję makaronu.
Po trzecie, sos należy odpowiednio długo gotować – po połączeniu wszystkich składników półtorej godziny gotowania to minimum, a im dłużej tym lepiej.
I na koniec – składniki powinny być jak najlepszej jakości, czyli najlepiej zmielić samodzielnie dobrej jakości wołowinę, użyć porządnego włoskiego makaronu, a prawdziwego parmezanu czy pecorino nie zastąpi nam zwykły polski ser.